Jakiś czas temu, ( tak ten post powinien powstać już dawno) byłam sobie na warsztatach obszywania koralikami. Chociaż większość prac w tym guście jest zdecydowanie nie w moim guście sama zabawa bardzo mi się spodobała.
Warsztaty odbywały się w tajemniczym miejscu zwanym bramą kaszubską i byłam na nich z niezastąpioną Kitaną, która drogą przekrętu wcisnęła mnie na pół etatu.
Biedna musiała nawlekać jednej pani igłę tysiące razy. Przypadek? :P
Całe 6h siedzeniea i ściubienia koralików zaowocowało czymś takim:
Generalnie było miło. Podziękowania dla LGD Wrzeciono i prowadzącej Izy.
Swoją drogą Lokalna Grupa Działania brzmi jak nazwa jakiejś grupy partyzanckiej. :P
A tu relacje niejakiej Helen, która wyrabia różne cudeńka m. in. ze skóry ^^
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz